Myliłem się. Ostatnie wzrosty odbyły się bez korekty. Co bardziej znaczące – wzrosty odbyły się przy stosunkowo małym wolumenie obrotu. Widać to na załączonym obrazku, jeśli porównamy wolumen z aktualnych wzrostów z tym z zeszłego roku.
Obrót wzrósł dopiero w końcówce, kiedy dołączyły do niego ofiary schematu pompuj i rzuć (ang. pump and dump). Pierwszy opór będziemy teraz mieli na linii wzrostów z ostatnich dni.
31 grudnia pisałem: „Nie oznacza to, że notowania nie mogą spaść w okolice 400USD, wręcz przeciwnie, bardzo prawdopodobne jest że poziom ten będzie testowany. Bardziej znaczące jest to, jak wysoko sięgnie aktualna korekta spadków, czy zatrzymamy się poniżej 800USD czy może uda się sięgnąć wyżej? To własnie górny poziom aktualnej korekty wyznaczy górną granicę trendu bocznego na najbliższe dni i tygodnie a być może i na dłużej, zgodnie ze starą zasadą styczniowego barometru? Nie dajmy się jednak zwieść i pamiętajmy o efektach rajdu św. Mikołaja i efekcie stycznia.” Teraz już wiemy, gdzie znajduje się górna granica: zaskakująco wysoko, nieco poniżej 1000USD. RSI od kilku dni sygnalizował że rynek jest wykupiony, więc korekta odwlekła się tylko w czasie (co idzie w górę musi spaść :). Niebawem okaże się, czy optymizmu wystarczy na dłużej i będziemy mieli kolejny atak na szczyt, czy też nie.